wtorek, 22 września 2015

Gubi Cię podjadanie?? Skończ z tym paskudnym nawykiem raz na zawsze!

 
Masz problem z PODJADANIEM?? Odnosisz wrażenie, że jesz zbyt duże porcje??
Przygotowałam 10 prostych rad, które mogą okazać Ci się pomocne!:))


Wiem jak to jest!

Mi w przeszłości również zdarzało się przesadzać z wielkością spożywanych porcji.
Z "próbowaniem" (a tak naprawdę podjadaniem...) podczas gotowania. I zastanawiałam się jak to jest... Przecież jadłam same zdrowe produkty, unikałam jak ognia słodyczy, fastfoodów, napojów gazowanych, a mój brzuch ciągle nie wyglądał w 100% tak jakbym tego chciała.
Ano tak to jest, że z pozoru niewinne podjadanie, dojadanie, dokładki, zachcianki, zajadanie stresu to w podliczeniu całe MNÓSTWO dodatkowych, 'nieplanowanych' kalorii.


Oto 10 banalnie prostych rad, które pomogły mi oraz wielu moim pacjentom RAZ NA ZAWSZE pożegnać się z wyżej wymienionymi problemami.


1. Po zjedzeniu posiłku czujesz, że nie jesteś w pełni najedzony/a i mógłbyś/mogłabyś spokojnie pochłonąć drugą taką porcję.

Powód? Zbyt szybkie jedzenie. Bez należytej uwagi. Myślami jesteś zupełnie gdzieś indziej.
Mózg nie zdąży zarejestrować spożytych w pędzie kalorii.

Rada? Zastosuj zasadę MINDFULL EATING! Jest to koncepcja świadomego podejścia do jedzenia. Celebruj posiłek. Swoimi wszystkimi zmysłami.  Zastanów się jak Twój posiłek smakuje. Jak wygląda. Jak pachnie. Nie myśl teraz o pracy, o obowiązkach... Przez chwilę SKONCENTRUJ swoje myśli tylko na posiłku. Odskocznia od ciagłego pędu dobrze Ci zrobi;) Przeżuwaj POWOLI. Najpierw będzie to dla Ciebie trochę sztuczne. Z czasem jednak przyzwyczaisz się i szybko zaczniesz odczuwać satysfakcję oraz sytość po każdym spożytym posiłku!


2.  Głód? A może zwykła zachcianka?  Czy umiesz je rozróżnić? Bardzo ważna zasada! NIE JEDZ Z NUDÓW. Zastanów się najpierw czy aby na pewno jesteś głodny/a. Pomyśl o której godzinie jadłeś/aś poprzedni posiłek. Spróbuj odwrócić swoją uwagę. Zajmij się przez chwilę czymś innym.

A może to nie odczucie PRAGNIENIA? Bardzo często mylimy je z uczuciem głodu! Wypij szklankę wody - w wielu przypadkach to naprawdę pomaga! ;)



3. Kuszą Cię leżące na stole cukierki i  ciasteczka?? Jak to mówią...czego  oczy nie widzą, temu sercu nie żal;)) Po prostu SCHOWAJ JE z zasięgu swojego wzroku! A najlepiej w ogóle ich NIE KUPUJ!
Jeśli jednak z rożnych względów muszą leżeć na Twoim stole postaw na ZDROWE ZAMIENNIKI. Migdały, nerkowce, orzechy włoskie, brazylijskie, pestki dyni, pestki słonecznika, owoce suszone (oczywiście niesiarkowane). Wszelkie bakalie będą na pewno zdrowszą alternatywą dla ciastek/cukierków, jednak nie zapominaj, że są również kaloryczne!



4. Możesz mi wierzyć lub nie, ale pozycja stojąca...sprzyja nieświadomemu podjadaniu! Wprowadź do swojego życia prostą zasadę - jem tylko i wyłącznie wtedy jak usiądę do stołu. To naprawdę pomaga skończyć raz na zawsze z podjadaniem!;) Masz ochotę na orzeszka? Ok. Wyjmij talerz, połóż na nim orzeszka, usiądź z tyłkiem na krześle i wtedy go zjedz;)) Uwierz mi następnym razem odechce Ci się podjadać :D


5. Lubisz mieć przed sobą pełen talerz?? Ok. Nie ma problemu! Mam bardzo proste rozwiązanie :) Zacznij używać MNIEJSZYCH TALERZY;) Na duży talerz automatycznie nakładamy więcej. Mniej nałożysz = mniej zjesz, proste! Oferują Ci dokładkę? Przyda się odrobina asertywności;) Po prostu naucz się odmawiać ;)


6. Czujesz lekki niedosyt po zjedzeniu posiłku? NIE PĘDŹ PO DOKŁADKĘ! Zanim informacja o spożytym posiłku  dojdzie do ośrodku sytości w naszym mózgu potrzeba czasu. Uwierz mi! Minie 15-20min i z pewnością poczujesz sytość! Dokładając kolejne porcje bardzo łatwo stracić rachubę! I ostatecznie człowiek wstaje od stołu PRZEjedzony. A przecież nie na tym nam zależy, żeby poszerzał się  żołądek ;)


7. Podjadasz podczas gotowania? Niby tylko łyżeczka, potem druga, a potem trzecia. No i jeszcze przecież można ją oblizać, żeby się nie zmarnowało;) A może do spróbowania potrawy wystarczyłoby dosłownie pół łyżeczki? Gotujesz to danie po raz pierwszy? Ok. Testowanie smaku będzie niezbędne.

A może po raz któryś z kolei przygotowujesz to samo danie? I w dodatku używasz tych samych składników i proporcji co zawsze? Nie musisz zatem próbować. Na pewno będzie smaczne;)
Prostą, ale naprawdę efektywną radą jest... ŻUCIE GUMY podczas gotowania;) Ochota na podjadanie spada do minimum!


8. Zerwij raz na zawsze z EMOCJONALNYM PODEJŚCIEM DO JEDZENIA! W stresujących sytuacjach często sięgamy po słodkości. To naprawdę nie ma sensu! Chwilka przyjemności a potem? Zazwyczaj jeszcze gorzej... Ogromne wyrzuty sumienia związane ze spożyciem dodatkowych, nieplanowanych kalorii. Złość. Frustracja.

Naucz się ROZŁADOWYWAĆ STRES INNYMI METODAMI! Proponuję oczywiście aktywność fizyczną;)) Doskonale sprawdzi się również rozmowa z bliską osobą oraz słuchanie ulubionej muzyki!


9. Bezmyślne jedzenie przy telewizorze. Ulubiony film, mecz piłkarski = podjadanie chipsów, paluszków, orzeszków? Jestem na NIE!!!
Odzwyczaj się raz na zawsze bezmyślnego podjadania podczas oglądania telewizji. Idąc do kina nie kupuj pudełka nachosów czy popcornu. Zdrowsze alternatywy? Oczywiście są, jednak ja jestem zdecydowaną przeciwniczką jakiegokolwiek bezmyślnego podjadania z telewizorem w tle! Najlepiej będzie raz na zawsze zerwać z tym złym nawykiem!:)


10. Najtrudniejsza do pokonania jest...psychika! Zazwyczaj wygląda to tak. Mamy postanowienie, trzymamy się kilka dni i potem co? Znowu wracamy do punktu wyjścia. MOTYWUJ SIĘ. To klucz do sukcesu!

Chwal swoje osiągnięcia! Nawet te najmniejsze! Zacznij prowadzić osobisty dziennik/notes.
Możesz wpisywać do niego wszystkie swoje obserwacje np. "dzisiaj trzy razy odmówiłem/am sobie podjadania", ''po zdenerwowaniu się zamiast rzucać się na czekoladę uspokoiłem/am nerwy słuchając ulubionej muzyki'', 'szklanka wody niezbyt pomogła za to żucie gumy podczas gotowania sprawdziło się doskonale!!'' :)
Każdy sukces, nawet najmniejszy jest wart podkreślenia. Małymi krokami, jednak zawsze bliżej celu!
Niektórym ta rada może okazać się zabawna, dla innych będzie naprawdę skuteczna i pomocna :)


Każdy z nas jest inny. Wybierz metody/metodę odpowiednią dla siebie! A może masz jakieś własne sposoby na walkę z podjadaniem? Podziel się z innymi !!! :)


czwartek, 10 września 2015

Wszystko co powinieneś wiedzieć o nietolerancji pokarmowej i mikroflorze jelitowej.

Człowiek w ciągu całego swojego życia spożywa średnio 35 ton(!!!) pożywienia.
Jest zatem sprawą oczywistą, że to co jemy nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie oraz samopoczucie.
Unikaj wysoko przetworzonej żywności, glutenu, cukrów prostych, kwasów tłuszczowych typu trans, alkoholu...Bla, bla, bla. To już wszyscy wiedzą.
A co jeśli powiem, że zdrowa, zbilansowana dieta oparta na naturalnych składnikach może być przyczyną choroby??


Na wstępie otwarcie się Wam do czegoś przyznam. Podczas studiów miałam już na siebie pewien pomysł, wizję tego czym chce się zajmować. Wiedziałam, że najbardziej interesuje mnie dietetyka kliniczna oraz żywienie i suplementacja w sporcie. Postanowiłam poświęcić się tym dziedzinom w 100%. Przecież nie muszę specjalizować się we wszystkim - myślałam.
Przyznaję, że nie przepadałam za zajęciami z alergologii i mikrobiologii. Alergie pokarmowe, nietolerancje, IgE, IgG, IgA - wszystko mi się myliło. Do tego te skomplikowane nazwy drobnoustrojów i patogenów. Po co to dietetykowi - zastanawiałam się.
Jak zrozumiałam w późniejszym czasie, byłam w dużym błędzie :)
Kosztowało mnie to później trochę własnej pracy, śledzenia literatury, badań, publikacji, a także jeżdżenia na warsztaty i szkolenia. Jak się okazało, nie jest to tak skomplikowane jak mi się wcześniej wydawało. I co najważniejsze ma to ogromne znaczenie w życiu każdego człowieka.


Uwaga. Teraz będzie trochę teorii. Nie bójcie się - postaram się maksymalnie prosto i zwięźle :)


Spożywamy jakiś pokarm. Przykładowo truskawki. Po chwili pojawia się na naszej skórze wysypka. Atopowe zapalenie skóry. Ból brzucha. Reakcja może być różna. Jednak co ważne, organizm zawsze reaguje natychmiastowo. Można wtedy łatwo wywnioskować, że truskawki nas uczulają. Jest to alergia pokarmowa I typu (IgE- zależna), bardzo łatwa do samodzielnej identyfikacji. Można ją w prosty sposób zdiagnozować m.in. za pomocą testów skórnych.


Sprawa się komplikuje znacznie bardziej gdy nasze samopoczucie nie jest do końca dobre, pojawiają się nieprzyjemne objawy ze strony układu pokarmowego (wzdęcia, zaparcia, biegunki, refluks), których nie możemy skojarzyć z żadnym konkretnym pokarmem. Nie czujemy się dobrze. Chodzimy od lekarza do lekarza szukając pomocy. Problemy mogą być najróżniejsze. Wspólny mianownik, które je wszystkie łączy to nieznana etiologia.


Wyżej wspomniane objawy ze strony układu pokarmowego, które w znaczny sposób obniżają komfort życia, nadwaga pomimo aktywności fizycznej i stosowania diety, migrena(!), anemia, nawracający katar, zespół chronicznego zmęczenia (!), słaba odporność, wypadające włosy, problemy z cerą, wszelkie zmiany skórne, nawracające infekcje, stany zapalne, zaburzenia nastroju, depresja (!), idiopatyczne bóle mięśni i stawów, grupa chorób o podłożu autoimmunologicznym (m.in. SM, RZS, IBD, IBS) oraz wszystkie inne dolegliwości przewlekłe/schorzenia o trudnej do ustalenia etiologii.


A co jakbym powiedziała, że znam prawdopodobną przyczynę wyżej wymienionych dolegliwości? Bajkopisarka - pomyślisz. Czyżby? Przeczytaj artykuł do końca :)


Wymienione przeze mnie choroby wykazują ścisły związek z patologiczną mikroflorą jelitową i nietolerancją pokarmową. No i mamy słowo klucz :)
Była już alergia, czym zatem jest nietolerancja?


Mówiąc najprościej jest to niepożądana, opóźniona reakcja organizmu na pokarm.
Nie toleruję to znaczy dosłownie nie rozkładam enzymatycznie.
Na pewno kojarzycie informacje pochodzące z reklam ''co 4 osoba dorosła nie posiada enzymu o nazwie laktaza, odpowiedzialnego za trawienie cukru mlecznego - laktozy''. Stąd różnorakie dolegliwości po spożyciu mleka.
Organizm zaczyna wytwarzać swoiste przeciwciała IgG oraz IgA względem uczulających pokarmów. Mechanizm ten jest charakterystyczny dla alergii, stąd nazwa nietolerancja jest uznawana za potoczną :)


W przypadku nietolerancji czas, który upływa pomiędzy spożyciem alergizującego posiłku, a wystąpieniem objawów wynosi od 8 do...96 godzin ! Takie opóźnienie czasowe w znaczny sposób utrudnia samodzielną identyfikację uczulających pokarmów. Identyfikacja ta jest również niemożliwa przy pomocy testów skórnych / testów IgE z krwi.


Skuteczna diagnostyka nietolerancji opiera się wyłącznie na laboratoryjnych testach z krwi (kapilarnej lub żylnej).
Ale uwaga!
Tak jak wspomniałam w przypadku nietolerancji organizm wytwarza przeciwciała w klasie IgG oraz IgA! Większość testów dostępnych na polskim rynku oznacza jedynie nadwrażliwość IgG-zależną! Diagnostyka ta jest zatem niepełna, a pieniążki na nią wydane (niemałe zresztą) mogą okazać się wyrzucone w błoto :( Szukając badań zwróć zatem uwagę, aby oznaczenie obejmowało nie tylko przeciwciała IgG, ale również IgA-zależne!!!


Uffffff! Cała trudna terminologia IgE, IgG, IgA jest już za nami! :)
Wracając do chorób (wiem nieprzyjemny temat, ale w końcu nie ma ludzi zdrowych są podobno tylko niezdiagnozowani) wspomniałam również o pojęciu mikroflora jelitowa.
O co chodzi?


Pewna znana reklama słusznie (o dziwo - jak na informacje dostępne w telewizji) oznajmiła nam, że odporność pochodzi z brzucha. Sprecyzowałabym to trochę mówiąc - z jelit.
Czemu narząd ten jest uważany za najważniejszy?
Bo właśnie tam - zaczyna się wszystko co dobre i wszystko co złe :)
Większość komórek układu odpornościowego znajduje się właśnie w błonach śluzowych jelita!!!


W naszym przewodzie pokarmowym bytują mikroorganizmy. Nie mało zresztą, bo około 2-3 kilograma (!) drobnoustrojów. Można powiedzieć, że nasz organizm jest dla nich siedliskiem. W sumie jak to piszę/ mówię to zawsze wyobrażam sobie, że jestem tylko pożywką dla tych mikroorganizmów :D
Jest w tym jednak trochę prawdy :) Gdyby ktoś nas pozbawił mikrobioty (czyli naszej mikroflory jelitowej) umarlibyśmy!!! Co myślę, jest dla każdego wystarczającym argumentem, do tego aby o nią zadbać :)
Codziennie myjemy zęby (mam nadzieję, że pastą bez fluoru...), codziennie używamy kremu do twarzy, a może warto byłoby też codziennie zadbać o swoją naturalną mikroflorę??:)


Czy nie jest dla Was zastanawiające, że znaczna większość wyżej wymienionych przeze mnie chorób nie występowała u naszych dziadków/pradziadków?? Jak to możliwe??


Powróćmy na chwilę do przeszłości. Dziecko rodzi się drogą naturalną. Pierwsze bakterie, z którymi ma kontakt to te naturalne, pochodzące z łona matki, a nie szpitalne z rękawiczki lekarza. Nie ma żadnych preparatów typu mleko następne itp. itd., mama karmi piersią. Dziecko bardzo często dorasta na wsi. Środowisko, które ze sterylnością nie ma zbyt dużo wspólnego. Dziecko ma dwójkę lub trójkę rodzeństwa. Mama ma na głowie całą rodzinę, dom i gospodarstwo, tata zarabia pieniądze na życie. Rodzice nie mają czasu biegać po domu i ścierać każdego pyłku kurzu, wyparzać zabawek, czy latać z żelem antybakteryjnym, aby posmarować dzieciom rączki. Dzieci mimo niesprzyjających (czyżby?) warunków wyrastają na zdrowe. Ich mikroflora jelitowa ma się doskonale! Żadnych alergii, ADHD czy autyzmu. Odporność doskonała. Rzadko chorują, nie potrzebują antybiotyków.
Jak to możliwe?


Prawidłowa mikroflora jelitowa to nasz najlepszy lekarz, nasz najlepszy stróż, nasz najlepszy strażnik!!!


Prozdrowotne bakterie bytujące w naszym przewodzie pokarmowym uniemożliwiają drobnoustrojom chorobotwórczym nadmierne namnażanie!
Stanowią warstwę ochronną, która stanowi barierę dla, mówiąc najprościej, wszystkiego co złe!


No to pora na najważniejsze.
Co jeśli dojdzie do jej zaburzenia??
Dysbioza (przerost patogennej mikroflory jelit) niesie niezwykle poważne konsekwencje zdrowotne.
Nasza ochronna warstwa przestaje pełnić swoje funkcje, dochodzi do nieszczelności jelit! (Google -> leaky gut syndrome)
No i wrota zostają otwarte! Z zaproszenia z ogromną chęcią korzystają niestrawione cząstki pokarmowe, toksyny, bakterie, wirusy...


No i bach! Aktywacja reakcji immunologicznej i mamy przewlekły stan zapalny w organizmie !!!
Nie stan ostry, a stan przewlekły. Czyli włącza się sygnał stałego zagrożenia zdrowia!
Często ludzie lekceważą uczucie wiecznego dyskomfortu / przewlekłego bólu. Miesiącami, niekiedy latami zupełnie ignorują te objawy lub po prostu maskują ból zażywając leki czy środki przeciwbólowe...


A chroniczny stan zapalny rozwija się dalej i dalej, stanowiąc doskonałą podstawę do wszystkich chorób z autoagresji (Google -> choroba autoimmunizacyjna) !!! I w tym momencie mogłabym po raz kolejny wypisać wszystkie wymienione przeze mnie schorzenia i dolegliwości o ''nieznanej etiologii''...


W przypadku gdy nasza mikroflora jest właściwa (jak to było w przypadku opisanego przeze mnie ''dziecka ze wsi'') organizm sam się doskonale ze wszystkiego wybroni. Sam!


Jednak w obecnych czasach bardzo wiele czynników wpływa na zaburzenie naszej flory bakteryjnej...


Już sam sposób porodu ma ogromny wpływ na mikroflorę dorosłego człowieka!
Cesarskie cięcie = mikroflora szpitalna z rękawiczek, fartucha... Mleko modyfikowane = brak bakterii probiotycznych przekazywanych przez mamę. Już na starcie kolonizacja przewodu pokarmowego jest nieprawidłowa.
Idąc dalej wysterylizowane otoczenie - przecież każdy ma w domu CIF, mamy domestos, mamy żele antybakteryjne, które z łatwością można schować do torebki.
Organizm nie podlega ekspozycji na bakterie/czynniki zakaźne itd.
Nie zrozumcie mnie tylko źle! Bynajmniej nie namawiam do tego, żeby się nie myć/nie sprzątać, jednak warto zachować we wszystkim zdrowy rozsądek!
Restrykcyjne pod względem higieny matki swoją ''nadopiekuńczością'' mogą w łatwy sposób przyczynić się do wystąpienia alergii u swoich dzieci...


Jak do tego dodamy niewłaściwą dietę (wysoko przetworzona, wyjałowiona żywność), używki (alkohol), regularnie stosowane leki z grupy NLPZ (czyli dostępne na wyciągnięcie ręki - aspirynka, ibuprom, ketonal), antybiotykoterapię stosowaną w przeszłości (sama byłam w szoku jak się dowiedziałam, że już po jednorazowym przyjęciu kuracji antybiotykowej powinno się stosować probiotyk przez całe życie!!!) czy też znany bardzo dobrze większości z nas przewlekły stres psychiczny i fizyczny(!) to po naszej korzystnej, ochronnej mikroflorze pozostaje tylko wspomnienie...


Ale spokojnie! Nie zostawię Was w tak pesymistycznym nastroju!
Na całe szczęście możemy coś z tym zrobić! :))
Oprócz eliminacji/ograniczenia wyżej wymienionych czynników na ratunek przychodzą nam PROBIOTYKI :)
I to jest właśnie to czym powinniśmy się suplementować!!!
A nie tym co podpowiadają nam reklamy...


Masz zbyt niski poziom magnezu/wapnia/żelaza itp itd? Tabletka pomoże tylko doraźnie! Działaj na przyczynę!!! Jeśli odpowiednio zadbasz o swoje kosmki jelitowe, poprawi się wchłanialność składników mineralnych z diety!!! Masz słabą odporność? Nie grypovita Ci tutaj pomoże, tylko właściwa kuracja probiotyczna! W końcu jak już ustaliliśmy odporność pochodzi z jelit!! :)
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Ale i tak już dużo nadszarpnęłam tym postem Wasz cenny czas :)


Przejdę szybciutko do podsumowania. Probiotyki są niezwykle ważne. To niepodważalny fakt, który myślę dostatecznie uargumentowałam.
Przestań marnować pieniądze na suplementy diety reklamowane w telewizji. Nie działaj objawowo, skoncentruj się na przyczynie! Zainwestuj w dobry probiotyk.
Czy probiotyk za 10zł będzie miał faktycznie miliony kultur bakterii? Tego nie jestem pewna...


Celujcie w probiotyki, na etykiecie których zawarte bakterie probiotyczne będą dokładnie opisane  (najlepiej z konkretnymi numerami szczepów).
Produkty probiotyczne o naprawdę przyzwoitym składzie to na pewno Sanprobi Super Formula (probiotyk jednoszczepowy), Vivomixx VSL-3 (poliprobiotyk) czy koncentraty/napoje Joy Day.
Wymieniłam preparaty, które są według mnie godne zaufania. Jednak pamiętajcie!!! Nie istnieje coś takiego jak idealny probiotyk dla każdego!!!
Aby probiotykoterapia była jak najbardziej skuteczna musi być celowana! Dobrana indywidualnie z uwzględnieniem jednostek chorobowych oraz przede wszystkim profilu mikroflory jelitowej !!!


Jest na szczęście możliwość szczegółowego zbadania naszego ekosystemu jelitowego!
Komu poleciłabym to badanie?
Wszystkim osobom z zaburzeniami wchłaniania, trawienia, z uporczywymi dolegliwościami ze strony układu pokarmowego (refluks, bóle brzucha, wzdęcia, zaparcia), zaburzeniami nastroju, nawracającymi infekcjami dróg oddechowych, zatok, infekcjami układu moczowo-płciowego, grzybicą przewodu pokarmowego, nadwagą, otyłością i wszystkimi wymienionymi wcześniej chorobami autoimmunologicznymi.


Przeglądając oferty różnych instytutów napotkałam na ceny w granicach 400-500zł.
Kompleksowa analiza bakterii wskaźnikowych oraz grzybów bytujących w naszym przewodzie umożliwia opracowanie skutecznej oraz efektywnej probiotykoterapii!


Ja sama bardzo długo planowałam wykonać sobie takie oznaczenia. Jednak jak wiadomo nie są to tanie rzeczy, a zawsze są inne wydatki, potrzeby... Uznałam jednak, że na swoim własnym zdrowiu nie powinniśmy oszczędzać! Zdecydowałam się i jutro jadę do Poznania na badanie nietolerancji oraz mikroflory. Już się nie mogę doczekać!:)
Może i nie będę miała za co jeść przez kolejny miesiąc, ale przynajmniej będę wiedziała na czym stoję :) Jakich bakterii mam za mało, jakich za dużo. Jaki pokarm mi służy, a jaki nie.


Z początku pisząc ten artykuł stwierdziłam, że nie będę pisać gdzie wykonuje sobie badania. W końcu mogłabym zostać posądzona o krypto reklamę :) Ale tak właściwie to niespecjalnie się tym przejmuję. Nie ważne, czy piszę Wam post o dobrych kabanosach z biedronki za 10 zł czy o testach na nietolerancje za 2000zł. Nie dostaję za to ani grosza. Po prostu uważam, że trzeba polecać to co dobre;)
Badania zrobię w Vitaimmun, bo test jest tam wykonywany podwójnie, co mnie po prostu bardzo przekonuje. Wyniki mam otrzymać w ciągu 3 tygodni, więc jeśli ktoś będzie zainteresowany obejrzeniem można śmiało pisać na priv. Jeśli zainteresowanie będzie duże to zamiast pojedynczo odpisywać, po prostu je udostępnię! Zresztą jak pewnie wiecie, odpisywanie na wiadomości przy takim nawale pracy nie jest moją mocną stroną :P Ale liczę na Waszą wyrozumiałość :))


Teraz już naprawdę podsumowuje i obiecuje, że skończę optymistycznym akcentem! :)
Wiesz już jak niezwykle ważne dla naszego zdrowia jest pojęcie nietolerancji pokarmowej. To, że określony pokarm jest powszechnie uważany za zdrowy, nie oznacza że właśnie Tobie będzie służył! Nie lekceważ zatem sygnałów, które daje Ci Twój organizm !


Może i otaczające środowisko, a także sposób w jaki obecnie żyjemy nie sprzyja naszej mikroflorze jelitowej, jednak eliminując wpływ negatywnych czynników, stosując odpowiednią probiotyko- (i prebiotyko-) terapię jesteśmy w stanie w znacznym stopniu odbudować naszą mikroflorę jelitową!!!
A to już pierwszy krok do zdrowia:)))
Pamiętaj : ZDROWE JELITA = ZDROWA PSYCHIKA ! :)))





Piśmiennictwo: 

1. Food and Nutrition: Customs and Culture. New York, NY: Chapman & Hall. Fieldhouse, Paul. 1995

2. Mikroorganizmy jelitowe człowieka i ich aktywność metaboliczna. Przegląd Gastroenterologiczny 2011; 6 (4)

3. Revised nomenclature for allergy for global use: Report of the Nomenclature Review Committee of the World Allergy Organization, October 2003

4. The Bacterial Flora in Inflammatory Bowel Disease: Current Insights in Pathogenesis and the Influence of Antibiotics and Probiotics. Scandinavian Journal of Gastroenterology. Volume 36,  Issue 234, 2001

5. Therapeutic manipulation of the enteric microflora in inflammatory bowel diseases: antibiotics, probiotics, and prebiotics. GastroenterologyVolume 126, Issue 6, May 2004, Pages 1620–1633

6.  Wpływ probiotyków na układ immunologiczny człowieka, Journal of NutriLife, 2012, 06, ISSN:2300-8938

7. Gut microbiota: a potential new territory for drug targeting. W Jia, H Li, L Zhao, JK Nicholson. Nature Reviews Drug Discovery, 2008

8. Intestinal colonization, microbiota, and probiotics. The Journal of pediatrics, 149(5), S115-S120. 2008

9. Recommendations for probiotic use—2011 update. Journal of clinical gastroenterology 45 (2011): S168-S171.

10. Czynniki genetyczne i środowiskowe w rozwoju alergii na pokarmy Gene and environmental interactions of food allergy. Journal cover, 69. 2015

11. Probiotyki-efekty zdrowotne. Żywność Nauka Technologia Jakość, 17(4), 20-36. 2010

12. Probiotyki–alternatywa dla antybiotyków. Wiad Lek 9.10: 491-497. 2004     

13. IgG and IgA antibodies to dietary antigens in food allergy and intolerance. Clinical & Experimental Allergy 25.s1. 1995

14. Probiotic bacteria in the human gastrointestinal tract as a factor stimulating the immune system. Journal cover, 69. 2015

wtorek, 8 września 2015

O co chodzi z tym glutenem?

 
 
Poruszę dzisiaj kontrowersyjny temat... O co chodzi z tym GLUTENEM??
Czy to kwestia chwilowej mody? Kolejny chwyt marketingowy?
A może dieta bezglutenowa naprawdę ma SENS?

Obecnie jesteśmy PRZYTŁOCZENI ogromem informacji (nierzadko przeczącymi sobie nawzajem) na temat odżywiania w gazetach, radiu, telewizji śniadaniowej... Mogą one naprawdę namieszać w głowie......
Dlatego najwyższa pora, aby POZNAĆ PRAWDĘ!
Postaram się oczywiście możliwie krótko i w zrozumiały sposób:))

1. CO TO JEST GLUTEN?
Gluten to BIAŁKO zawarte w niektórych ZBOŻACH (pszenica, jęczmień, żyto, owies), stanowiących źródło WĘGLOWODANÓW w diecie ''Kowalskiego''. 

2. KOMU SZKODZI GLUTEN?
Jak się okazuje, gluten może wywierać negatywny wpływ NIE TYLKO w przypadku chorych na CELIAKIĘ (chorobę trzewną)!
Wystrzegać się glutenu powinny też osoby z ALERGIĄ na pszenicę.
''Ok.'' - myślisz sobie.
''Nie mam stwierdzonej alergii, nie zdiagnozowano u mnie zespołu złego wchłaniania, nie choruję na celiakię. Czyli gluten mi nie szkodzi.''
A czy wiesz, że istnieje również NIECELIAKALNA NADWRAŻLIWOŚĆ NA GLUTEN??
Żeby było ciekawiej około 90% społeczeństwa w krajach wysokorozwiniętych może cierpieć na problemy związane ze spożywaniem glutenu!!!! (Kharrazian 2014)

3. W JAKI SPOSÓB GLUTEN NEGATYWNIE WPŁYWA NA ORGANIZM CZŁOWIEKA?
GLIADYNA (składnik glutenu obecnego w pszenicy) jest w naszym organizmie rozkładana na egzorfiny (związki MORFINOPODOBNE), które m.in. wywołują napady głodu i NASILAJĄ APETYT!!
Innymi słowy kierują nasze myśli ku jedzeniu przez cały dzień... Znane zjawisko prawda?


Kolejna składowa glutenu - GLUTEINA jest niezwykle TOKSYCZNA dla naszego organizmu. Nie podlega trawieniu przez nasz przewód pokarmowy, natomiast bardzo skutecznie PODRAŻNIA JELITA (narząd słusznie nazywany naszym ''drugim mózgiem'').

USZKODZONE ZOSTAJĄ KOSMKI JELITOWE (nasza powierzchnia chłonna). Dochodzi do zaburzeń wydzielania ZONULINY (mówiąc 'łopatologicznie'' to nasz wewnętrzny bodyguard - wpuszczający to co dobre, blokujący wstęp wszystkiemu co złe).
Skutkuje to bardzo łatwym przedostawaniem się METABOLITÓW ORAZ TOKSYN do naszego krwiobiegu, osłabieniem całego SYSTEMU ODPORNOŚCIOWEGO i nasiloną AUTOAGRESJĄ. /zainteresowanych zachęcam do wygooglowania ''leaky gut syndrome''/.

Nieszczelne jelita, zaatakowany system immunologiczny, osłabiona odporność, kumulacja toksyn, nieprawidłowa flora bakteryjna, stan zapalny to mówiąc najprościej OTWARTE DRZWI dla wszystkiego co ZŁE...

Wzdęcia, uporczywe gazy, bóle brzucha, refluks, zaparcia, biegunki, częste bóle głowy, przewlekłe zmęczenie, depresja, nieustanny apetyt, niedobór minerałów (wypadające włosy, białe plamki na paznokciach, łojotok, problemy skórne), niedobór żelaza (niedokrwistość), problemy ze schudnięciem (pomimo względnie dobrego sposobu żywienia i regularnej aktywności fizycznej), astma, bóle kolan, zapalenie stawów, cukrzyca, niepłodność, nawracające poronienia, problemy z tarczycą, hashimoto- mogłabym długo wymieniać...

Nieustannie spotykam ludzi, którzy zmarnowali mnóstwo czasu, zdrowia i pieniędzy na NIESKUTECZNĄ DIAGNOSTYKĘ. Chodząc od lekarza do lekarza nie mogli uzyskać właściwej pomocy. To niesamowite, jak wyciszają, hamują rozwój lub CAŁKOWICIE POZBYWAJĄ SIĘ swoich nieprzyjemnych dolegliwości/chorób poprzez ZMIANĘ SPOSOBU ODŻYWIANIA!!!!! Nie działaj objawowo, znajdź i lecz przyczynę!!

Jeśli choćby jeden z wyżej wymienionych problemów nie jest Ci obcy -
NIE ZASTANAWIAJ SIĘ ANI CHWILI DŁUŻEJ NAD WYRZUCENIEM GLUTENU ZE SWOJEJ DIETY!!!!

 4. OK. TO CO JEŚĆ, A CZEGO UNIKAĆ??
Zboża glutenowe (oraz zanieczyszczone glutenem) to pszenica, jęczmień, żyto, owies.
Wyeliminować należy wszystkie produkty z nich otrzymywane (PIECZYWO, MAKARON, KASZA, MĄKA, PŁATKI, OTRĘBY).

A co z produktami PEŁNOZIARNISTYMI ??
Również mają GLUTEN. Kampanie reklamowe wytrwale dbają o skojarzenie konsumentów: PEŁNE ZIARNO = ZDROWE. Jednak po głębszej analizie (lektyny, fityniany) okazuje się, że produkty pełnoziarniste nie do końca nam służą... Ale to już temat na inny post. 

 
Oprócz tego znajdziemy również całą gamę produktów, do których producenci w sposób SZTUCZNY na drodze produkcji dodali gluten (CZYTAĆ ETYKIETY!).
Przeciwnicy diety gluten-free twierdzą, że wraz ze wzrostem popularności tego sposobu żywienia doszło do zwiększenia sprzedaży produktów bezglutenowych.
MAJĄ RACJE! Jak zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał ZAROBIĆ na (ładnie mówiąc) mniej świadomym konsumencie... 

Dlatego przestrzegam!!!!
To, że na opakowaniu jest napisane ''bezglutenowe'' NIE OZNACZA, że produkt ten jest zdrowy!!
Wystarczy przejść się do supermarketu i zajrzeć w skład pierwszego lepszego chlebka bezglutenowego... TABLICA MENDELEJEWA!
Namawiam do spożywania żywności NISKOPRZETWORZONEJ, naturalnie niezawierającej glutenu!

CO ZATEM JEŚĆ? JAK ŻYĆ?;))
Na całe szczęście mamy masę produktów NATURALNIE BEZGLUTENOWYCH!:)
Proso (kasza jaglana), ryż, bataty, gryka (kasza gryczana), maniok, tapioka, quinoa (komosa ryżowa), amarantus !!! :))))
Dlatego nawet największy amator pieczywa czy naleśników na diecie gluten-free NIE MUSI rozpaczać z tęsknoty!
W internecie można obecnie znaleźć MNÓSTWO ciekawych przepisów z mąk bezglutenowych (m.in. gryczana, jaglana, ryżowa, ziemniaczana, migdałowa). Zainteresowanym mogę z chęcią polecić grupy/książki/blogi z świetnymi, bezglutenowymi przepisami! :)


NAPRAWDĘ!!! DIETA BEZGLUTENOWA NIE JEST TRUDNA DO REALIZACJI!!
A ILE MOŻNA ZYSKAĆ!!! TO NIE DO OPISANIA!! 

 Nadal nieprzekonanym polecam poczytać sobie wyniki pierwszego! RCT (2015r.) odnośnie nietolerancji na gluten u osób BEZ CELIAKII!!! To się dzieje naprawdę! http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25701700 

Jednak nie chodzi mi o to, żeby rzucać tutaj linkami do badań naukowych.
Można zapewne znaleźć badania, które stwierdzą, że gluten jest dla nas zupełnie obojętny (a lody odchudzają ;)).
To nie jest ważne.
Istotne jest to, aby przekonać się na WŁASNEJ SKÓRZE!!

Proponuję CAŁKOWICIE WYELIMINOWAĆ gluten z diety chociażby na miesiąc.
Nie znam NIKOGO, kto by nie poczuł różnicy po odstawieniu glutenu!!!
Ale przecież nie musisz mi wierzyć na słowo;))
PRZEKONAJ SIĘ SAM/A!!!!!

czwartek, 3 września 2015

Jesz TŁUSTO??? Będziesz szczupły i zdrowy!

To co nas TUCZY to wbrew powszechnej opinii nie tłuszcze, a WĘGLOWODANY!!!
Powtarzam to ciągle i nie przestanę powtarzać!


Nieustannie reklamowane w telewizji płatki śniadaniowe, soki owocowe, jogurciki smakowe, pełnoziarniste pieczywko, makarony - to właśnie od tego TYJEMY !!!
Przepraszam, ale dzisiaj bez owijania w bawełnę, będę walić prosto z mostu i napiszę BRUTALNĄ PRAWDĘ. Pewnie tym co zaraz napiszę narażę się niejednej firmie..Ale nie obchodzi mnie to. Obchodzi mnie za to rozpowszechnianie prawdy!


Wielkim firmom przemysłu spożywczego i koncernom farmaceutycznym WYGODNIEJ wmówić ludziom, że to tłuszcze nasycone, masło, smalec, mięso czerwone są przyczyną obecnej PLAGI nadwagi, otyłości, cukrzycy, miażdżycy, chorób nowotworowych...
A prawda jest taka, że to "zasługa" WĘGLOWODANÓW!!!!


Po co te kłamstwa???
A no po to, żeby ZAROBIĆ MILIONY na sprzedaży leków hipoglikemizujących, obniżających cholesterol, normalizujących ciśnienie itp itd...
Przykro mi to mówić, ale zdrowie człowieka bynajmniej NIE JEST na pierwszym miejscu...:((


Obserwując pacjentów przychodzących do mojego gabinetu często słyszę - przecież NIE JEM TŁUSTO, unikam smażenia, zamiast masła używam margarynę, kupuję głównie odtłuszczone produkty, a NIE MOGĘ SCHUDNĄĆ...
Za to pieczywo, płatki, soki, jogurty są na porządku dziennym...
A jaja?? No lekarz kazał ograniczyć ze względu na dużą zawartość cholesterolu...
Ręce czasem opadają:((


Nie tak wygladała dieta naszych przodków!! Człowiek próbuje "poprawić naturę" i zawsze wychodzi na tym gorzej...
Nie należę do dietetyków rozpisujących diety w oparciu o zalecenia PIRAMIDY ŻYWIENIOWEJ IŻŻ...Uważam, że taka ilość węglowodanów, glutenu nigdy nie służyła i nadal NIE SŁUŻY naszej sylwetce ani tym bardziej zdrowiu...


Musimy w końcu ZMIENIĆ nasze nastawienie!!
I UŚWIADAMIAĆ wszystkich wokół, rodzinę, przyjaciół, znajomych...
Nie dajmy się NABIERAĆ na to, co nam wmawiają w telewizji, w reklamach...
Najwyższa pora wziąć ZDROWIE w swoje ręce!:))