piątek, 13 stycznia 2017

Jak czytać ETYKIETY produktów? Poznaj 10 prostych zasad!


Myślisz, że to kalorie są Twoim wrogiem? A czytasz etykiety produktów, które kupujesz? Zwracasz uwagę na wszystkie barwniki, substancje konserwujące i dodatek cukru (pod różną nazwą)? Nie? Zacznij! 👌

Pamiętaj, że każdy chemiczny dodatek może niekorzystnie wpływać nie tylko na Twoją sylwetkę, ale przede wszystkim na samopoczucie i zdrowie. 

Wczoraj odwiedziła mnie ekipa telewizyjna. Zostałam poproszona o wyrażenie swojego zdania na temat czytania etykiet produktów spożywczych na potrzeby reportażu ,,Czy wiemy, co jemy?''. 


Wchodząc do sklepu mam swój sprawdzony schemat postępowania. Chętnie podzielę się z Wami zasadami, którymi kieruję się oglądając produkt.

Oto 10 zasad, jak czytać etykiety produktów spożywczych: 

 
➡️ Nie czytaj tylko frontu opakowania /tam producent lubi pisać mnóstwo chwytliwych haseł reklamowych, ostatnio prezentowałam Wam skład Sunbites ze szczypiorkiem bez szczypiorku ;);)), ale przede wszystkim TYŁ- zawsze zaglądaj w skład.

➡️ Im KRÓTSZA lista składników tym lepiej (jeśli ciągnie się ona w nieskończoność mamy pewność, że jest to produkt przetworzony)

➡️ TERMIN przydatności do spożycia, który powie nam więcej niż tylko o świeżości produktu. Jeśli produkt jest datowany na rok 2020 zostaw go lepiej na półce.

➡️ Unikaj produktów z TABLICĄ MENDELEJEWA w składzie (jeśli są tam nazwy, które nawet ciężko wymówić- odpuść sobie).

➡️Jeśli ktoś z Was liczy kalorie i makroskładniki (jak wiecie ja tego nie robię) warto sprawdzać TABELE dostępne na opakowaniach. Ale uwaga! Porównując dwa produkty pod kątem zawartości kcal, białka, węglowodanów czy tłuszczu patrzcie na 100g produktu, a nie na porcje (mogą być one różne)




➡️ Osoby z nietolerancją - zwracajcie uwagę na informacje o potencjalnych ALERGENACH! Przykładowo - o ile śladowe ilości nie powinny zaszkodzić osobom z nieceliakalną nadwrażliwością na gluten, o tyle w chorobie trzewnej takie produkty będą już przeciwwskazane.

➡️ Omijaj szerokim łukiem PRODUKTY TYPU LIGHT, fit, 0, niskotłuszczowe itp itd (moje doświadczenie podpowiada, że zazwyczaj w tych produktach obniżono tłuszcz na korzyść węglowodanów i to z takich źródeł jak aspartam, acesulfam, syrop glukoozowo-fruktozowy itd)

➡️ Widzisz produkt znany Ci z reklam? Podchodź do niego OSTROŻNIE. To, że produkt jest wszędzie promowany nie oznacza, że trzeba mu bezgranicznie ufać. /Nawet jak jest reklamowany jako najzdrowszy pomysł na śniadanie dla Twojego dziecka/. Właśnie do takich produktów podchodź z dystansem! W końcu to co dobre, nie musi się reklamować :):) Po drugie produkty, które widzimy w telewizji są często droższe… Poszukaj na tej samej półce zamienników. Nierzadko okaże się, że raz - będą tańsze, dwa - będą miały lepszy skład.

➡️ Przeliczaj CUKIER. Warto zerknąć w tabelce ile węglowodanów przypada na 100g produktu. Zachęcam, aby zobrazować sobie tą ilość na łyżeczkę cukru. W uproszczeniu 1 łyżeczka cukru to około 4 g węglowodanów. Zerknij ile łyżeczek cukru znajduje się w produkcie, który planujesz zakupić. Zdarza się, że z pozoru zdrowe produkty są tak naprawdę bombą cukrową! Dotyczy to często płatków śniadaniowych, jogurtów owocowych czy wód smakowych. Więcej o takich produktach mówiłam podczas nagrywania materiału na YT (,Tych produktów nie kupuj swojemu dziecku'): https://www.youtube.com/watch?v=eAWhRCmb0pM

➡️Ostatnia zasada. Czytaj etykiety. Zawsze. W dzisiejszych czasach nic nie jest pewne. Mięso potrafi mieć skład, musztarda cukier, a syrop malinowy 0% malin. Zasada OGRANICZONEGO ZAUFANIA na zakupach wyjdzie Ci na zdrowie!👍

Chemia? Tylko na lekcji w szkole! Teraz już możesz ją wyeliminować! :) 
Mam nadzieję, że z moimi zasadami będzie Ci dużo łatwiej!